Czy w czasie kryzysu lepiej oszczędzać, czy wydawać? Na to pytanie odpowiada paradoks oszczędzania – teoria stworzona przez wybitnego ekonomistę Johna Keynesa. Okazuje się, że nadmierne gromadzenie oszczędności wcale nie jest korzystne. Poznaj główne założenia tego paradoksu na przykładach!
Jakie są główne założenia paradoksu oszczędzania?
Według paradoksu oszczędności sytuacja, w której podczas kryzysu gospodarczego pojedyncze jednostki zaczynają gromadzić oszczędności, zamiast wydawać środki pieniężne, może być niekorzystna.
Na czym dokładnie polega ten paradoks? Załóżmy, że osoba X decyduje się pozostawić pieniądze na swoim koncie w banku „na czarną godzinę”. Może się to wydawać logicznym posunięciem, ponieważ czasy są niepewne i lepiej jest ograniczać wydatki. Tymczasem zaoszczędzone przez osobę X pieniądze nie trafią do firmy Y. To spowoduje, że nie będzie ona miała pieniędzy na nowe inwestycje, ale także na wynagrodzenia dla pracowników. Konsekwencją tego stanu jest wzrost bezrobocia, a także bankructwo niektórych firm. To niekorzystna sytuacja także dla klientów – czyli osób, które w dobrej wierze decydowały się odkładać część swoich dochodów na koncie.
Dlaczego taką sytuację nazywa się paradoksem? Ponieważ pozornie korzystne działania powodują negatywne skutki – coraz więcej osób traci pracę, a recesja na rynku pogłębia się. Prowadzi to także do zwiększania się nierówności społecznych. Stopa oszczędności liczona jako średnia pozostaje taka sama. Tymczasem, gdy przyjrzeć się szczegółom, okazuje się, że bogaci gromadzą coraz więcej środków, za to uboższe warstwy społeczeństwa nie oszczędzają niemal nic.
W jakich sytuacjach ma zastosowanie paradoks oszczędności?
O paradoksie oszczędności mówi się wówczas, gdy wzrost gospodarczy jest na niskim poziomie. To właśnie w sytuacji kryzysu gospodarczego szczególnie ważne jest, by nie ograniczać konsumpcji, ale w rozsądny sposób nakręcać popyt i zachęcać ludzi do wydawania pieniędzy.
Kto jest autorem pojęcia „paradoks oszczędzania” i kiedy ono powstało?
Paradoks oszczędzania jest teorią stworzoną przez Johna Maynarda Keynesa. To jedna z najbardziej znanych postaci w historii ekonomii. Żyjący w latach 1883-1946 Keynes był twórcą teorii interwencjonizmu państwowego. Jego poglądy miały decydujący wpływ na myśl ekonomiczną w latach 30. XX wieku, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii.
Czy Keynes miał rację? Krytyka paradoksu oszczędności
Krytycy keynesistów (czyli ekonomistów popierających idee Keynesa) zauważają, że jest to tylko teoria – a nie niezaprzeczalny fakt. Na kwestię oszczędności można spojrzeć także z innej perspektywy. Co dzieje się w dłuższym okresie? Właśnie tego dotyczy główny zarzut krytyków paradoksu oszczędzania. Twierdzą oni, że długofalowe skutki zmniejszania wydatków są korzystne. Dzięki temu firmy mają więcej środków na inwestycje i działania zapobiegające wzrostowi bezrobocia. Ponadto spadek popytu (w wyniku spadku zainteresowania zakupami) oznacza, że spadają również ceny i obniża się inflacja. To wszystko prowadzi ostatecznie do zmniejszenia recesji i poprawy sytuacji gospodarczej.
Gdzie leży prawda? Jak zwykle w takich przypadkach – pośrodku. Finanse, wzrost gospodarczy i zależności pomiędzy popytem a podażą to skomplikowane kwestie, w których tak naprawdę trudno jest o jednoznaczne stwierdzenia. W argumentach zarówno jednej, jak i drugiej strony jest sporo racji.